RelatioNet | Forum | Yad Vashem | Jewishgen | School | MyHeritage

piątek, 4 maja 2007

BLOG'S AUTHORS ABOUT RYSZARD

For us, high school students age 17 from Warsaw, meeting people who survived War is quite common. War souvenirs, memorials and monuments are everywhere in Warsaw. Our grandparents remember War very clearly (all were born before 1930), so we’ve been hearing about IIWW since we can remember. I guess we can say that we get a bit “resistant”, so that such stories do not seem really harrowing for me anymore. But of course, we’re very interested in history. To be honest, when the project started, we were much more excited by the fact, that we’d get known some peers from the other country and that we’d have an opportunity to meet the Jewish culture, than by all this RelatioNet thing. Meeting organizers of Project in November has completely changed our point of view. Stories that we heard then moved us to tears. Once more we were listening to the same old story about Holocaust and some brave people, but this time it was different. It was r e a l. We’ve learned touching stories with present-day heroes and victims, and what was amazing – we’ve been given an opportunity to meet all those people and to hear about their dramas, sacrifices and acts of courage.

Ryszard Matuszewski is one of such people. When we called him and asked for a meeting, we didn’t know a thing about him and his life. All we knew was that he “rescued some Jews”. We were a bit nervous about this meeting, because we knew that Ryszard was a very famous writer and essayist in Poland. We didn’t know at all what to expect from him. Survivor invited us to his home. At first, we were very confused, we didn’t know what to ask. We’d prepared some questions, and when Ryszard – who seemed to be a really nice old man - got us some tea, we tried to start a talk. It briefly turned out that our interview wouldn’t look like we thought – not just simple questions and short, factual answers. Ryszard begun his story without a wait, and he kept talking for about 2 hours. His story was outrageous. It is impossible to write it down in just a few posts – he opened his world for us, shared with us his memories and feelings. He enriched his stories with numerous anecdotes, incidents, and episodes showing how had his life really looked like. We didn’t have to ask about nothing, his tale told us everything we needed to know (and much more). Yeah, Ryszard is a true poet. What he showed and told make us – just for a while – a part of THAT world, of the brutal world of Holocaust, death and fear.

I believe meeting Ryszard and getting involved in RelatioNet project has an influence on our lives. Now, the stories about IIWW and Jews do not seem boring and blank anymore. Ryszard is one of the “living monuments” of extraordinary nowadays gallantry and a great authorities to be for the younger generation.

Dla nas, 17stoletnich licealistek z Warszawy, spotykanie ludzi, którzy przeżyli wojnę, jest dosyć powszechne. Wojenne pamiątki, wspomnienia i pomniki są właściwie wszechobecne w stolicy. Nasi dziadkowie pamiętają bardzo dobrze wojnę (wszyscy urodzili się przed 1930 rokiem), także odkąd pamiętamy słuchałyśmy opowieści o II Wojnie Światowej. Chyba można powiedzieć, że się trochę na nie „uodporniłyśmy”, że nie robiły już na nas tak wstrząsającego wrażenia, choć, oczywiście, bardzo interesujemy się historią. Jak mam być szczera, gdy projekt się rozpoczął, byłyśmy o wiele bardziej zainteresowane faktem, że poznamy rówieśników z innego kraju i będziemy mieć możliwość zapoznania się z żydowską kulturą, niż samym projektem RelatioNet. Spotkanie z organizatorami projektu w listopadzie zmieniło całkowicie nasze podejście. Historie, które usłyszeliśmy, wzruszyły nas do łez. Po raz kolejny słuchałyśmy tych samych starych opowieści o Holocauście i kilku odważnych osobach, jednak tym razem to było coś innego. To było p r a w d z i w e. Usłyszeliśmy wzruszające historie ze współczesnymi bohaterami i ofiarami i - co było najbardziej niezwykłe – mieliśmy możliwość spotkania tych wszystkich ludzi i wysłuchiwania osobiście o ich dramatach, poświęceniach i aktach odwagi.

Ryszard Matuszewski jest jedną z takich osób. Gdy zadzwoniłyśmy do niego z prośbą o spotkanie, nie wiedziałyśmy zupełnie nic o nim i jego życiu. Wiedziałyśmy jedynie, że „ratował Żydów”. Byłyśmy też trochę podenerwowane tym spotkaniem, bo wiedziałyśmy, że Ryszard jest bardzo znanym w Polsce pisarzem i eseistą. Nie wiedziałyśmy zupełnie czego się po nim spodziewać. Ryszard zaprosił nas do swojego mieszkania. W pierwszym momencie czułyśmy się trochę niezręcznie, nie wiedziałyśmy o co pytać. Przygotowałyśmy kilka standardowych pytań, które powinnyśmy zadać, i kiedy Ryszard – który wydał się być bardzo sympatycznym staruszkiem – przyniósł nam herbatę, starałyśmy się zacząć rozmowę. Szybko okazało się, że wywiad nie będzie wyglądał tak, jak myślałyśmy – nie tylko proste pytania i krótkie, rzeczowe odpowiedzi. Ryszard rozpoczął swoją historię bezzwłocznie i nie przestawał mówić przez jakieś 2 godziny. Jego opowieść była niezwykła. Nie da się jej tu spisać w zaledwie paru postach – otworzył przed nami swój świat, podzielił się wspomnieniami i uczuciami. Wzbogacił swoją historię niezliczonymi anegdotkami, incydentami i historyjkami, pokazującymi jak naprawdę wyglądało wtedy jego życie. Nie musiałyśmy o nic pytać, jego historia dała nam wszystkie potrzebne informacje (i o wiele, wiele więcej). Tak, Ryszard to prawdziwy poeta. To, co nam powiedział i pokazał uczyniło nas – choć na chwilę – częścią TAMTEGO brutalnego świata, świata Holocaustu, śmierci i wszechobecnego strachu.

Wierzę, że spotkanie Matuszewskiego i angażowanie się projekt RelatioNet będzie miało wpływ na nasze życie. Historie o wojnie i mordowaniu ludności żydowskiej nie brzmią już nudno i pusto. Ryszard jest „żyjącym pomnikiem”, świadectwem dzisiejszej niezwykłej odwagi i świetnym autorytetem dla młodego pokolenia.


Brak komentarzy: